miejscami

palce przywarły do skroni
rozgryzam pestki winogron
jak usta brodzą o świcie

oddycham słowami
sterty gazet przewiązane spojrzeniem
zdjęcia przebiegły długą drogę
przystając w oazach rozlanych w strumienie

chciałbym przeżyć jutro z refleksem
pamiętając o czym rozmawialiśmy
nieprzyparci do muru

nieprzekupny czas zajął miejsce
słońce zaszło wcześniej niż zwykle
zostawiając na piasku moje dłonie