opięty
w lustrze nieogolony
do twarzy z patyną czasu
ucichł wiatr zaplątany we włosach
znieruchomiały słoneczniki Van Gogha
świat sprężył do skoku nowe technologie
pisk myszy i stali zlany w jedno
chybotliwy cień marszczy czoło
jestem wypłowiałym słowem
rzuconym na wiatr morską bryzą