niegotowy

stoję za kręgiem światła
lecz nie boję się morza
zwaśnionych fal poobijanych o głazy
słów czy pejzaży z wypalonych ognisk

jeszcze służę słońcu wyblakłym cieniem
doczekał się gwiaździstych nocy
zmysłów splątanych w pościeli

po deszczu nie kryję wzruszenia
w studni czas jak kot
upolował chwilę położył u progu

dalej sam trzymany za rękę
z uśmiechem więcej zniosę

cisza przywarła do ust
jestem tylko naczyniem
wypełnionym po brzegi