* * *
Wierszyk to kamyk co strącony w wodę wzrusza jej cichą i uśpioną toń, wulkanom uczuć daję swobodę a duszy chorej pomocną dłoń.
Czasem figlarny ze śmiechem goni, czasem przesmutny w kąciku łka, przed samotnością zawsze mnie broni i zawsze w wierszu to będę ja.
11.03.2006
|