Drzewo
Zapragnęłam być drzewem - Potrzebowałam ziemi, wody i słońca. Słyszałam, że trzeba obrócić się na wschód I trzy razy wypowiedzieć życzenie. Powietrze było rześkie, pachniało wiosną. "Chcę być drzewem" pomyślałam, Żeby nikt nie słyszał. I oto zaczęły mi sztywnieć stopy I zagłębiać się w ziemię, Nie mogłam ruszyć się z miejsca. Ramiona uniosły się wysoko I z każdej ręki wyrastały coraz to nowe gałązki. Nabrzmiałe pąki liści czekały niecierpliwie, By móc się rozwinąć. Pod zdrewniałą korą skóry Coraz szybciej przepływały Życiodajne soki. Oddychałam całym ciałem Głęboko wciągając w płuca tlen. Asymilowałam. Poczułam przyjemne łaskotanie Pękających liści. Wiedziałam, że to nie koniec, Brakowało mi słodkiego zapachu kwiatów I tak moja korona zamieniła się w biały obłok. Wkoło brzęczały pszczoły,świeciło słońce, Było mi dobrze. Zrozumiałam już, że będę matką, rozłożystą jabłonią, Która kiedyś zrodzi smaczne owoce. Ale to już całkiem inna opowieść.
|