spotkalem siebie szczesliwego
poszedlem sobie kiedys na spacer nagle zza rogu ktos tam wychodzi otarl sie o mnie usmiechnal przeprosil patrze jak w lustro chyba o mnie chodzi
przyjrzalem sie jednak okiem krytycznym pomyslalem to nie moge byc jednak ja przeciez ja nigdy sie nie usmiecham u mnie zawsze taka mina zla
on obdarty puste ma kieszenie cos glodnego patrzy jemu z oczu tak ja zawsze syty pelny portfel mam i tego usmiechu przeciez mi brak
przypomnialem sobie jednak fizyke teorie Einsteina o ktorej mysle cale lata ze mozna spotkac siebie z innego wymiaru jezeli sie uwzgledni rownoleglosc swiata
08 05 08
|