Burza
Na niebie słowne przepychanki, w dole kałuże jak lustrzanki. Chmury zderzają się brzuchami i gryzą mrok błyskawicami.
Warczą na siebie, w piersi walą, zanim piorunem świat podpalą, jak wojownicy wrogich armii, spadają w dół deszczu strugami.
Zaciekli w elektrycznym pędzie nie wiedzą jeszcze, kto zdobędzie władzę i walczą tak zaciekle, że groźniej bywa chyba w piekle.
Kiedy już całkiem z sił opadną, grzmotem ostatnim spadną na dno. I już po burzy , raj spokojny i ani śladu wielkiej wojny.
|