zagłuszone światem życie
miłość wiara one razem kurzem tego świata pokryte na światło dzienne chcą się wydostać pragną nie być milczącym głazem
w środku gdzieś tam cichutko nadzieja tyka zagłuszona na wpół spróchniałym nieczułym materialnie zimnym światem odżywa kiedy życie pomału umyka
jak cebula zdejmujesz powoli warstwy ślepego błądzącego bycia płaczesz chcesz coś naprawić nie potrafisz wszystko się wali
pogubione zostały w zimnej drodze miłość wiara
jedyna nadzieja gdzieś tam w sercu jeszcze malutka się ostała czeka na ciepłą przyszłość nie na taką jaką od przeszłości otrzymała
|