Zimowy spacer
Park. Ladny o tej porze roku. Tak pusto tutaj, bicie serca slysze. Lawki samotne, okryte bialym puchem. Czasem tylko ptak przerwie ta cisze.
Wracaja wtedy wspomnienia, te ukryte (umysl jest jednak nie do konca zbadany). Wyjda bez pospiechu... usmiech, czasem lza. Potrafia rozdrapac zabliznione rany.
Wolno idac wyjdziesz na niechciana alejke. Na twojej laweczce... jakas postac. Moze ona? Podniosla glowe. Nie, ma przygaszone oczy. I twarz taka inna, bez usmiechu, zasmucona.
29.01.2010
|