Deszczowo
Znowu jestem ranek ponury siorbie deszczem o parapety oblizuję snu konfitury i oddycham zapachem kobiety głowa nie chce się unosić w górę wyciągnięte ręce a tu Kofta z rana głosi w starej dobrej swej piosence że dobrze wstać skoro świt i poleżeć dobrze w niebycie z tymi brzaskami to jakiś mit odwagi potrzeba na życie.
|