Autobiografia
Czy nosząc mnie pod sercem Myślałaś mamo kim będę Czy choć trochę spełniłem oczekiwania Pamiętasz gdy dałaś życie Czułaś radość i szczęście Lecz ta radość nie trwała długo Gdy umierałem Znów stanęłaś do walki o życie Mówili, daj mu odejść Ty jedna ze łzami w oczach Z modlitwą na ustach Walczyłaś ze śmiercią Wygrałaś, po raz drugi dając życie Patrzyłaś radosna jak biegam z roześmianą buzią Strzegłaś mnie zawsze Od złego tego świata Gdy dorosłem Ty nadal nade mną czuwałaś Wraz z dziewczyną przyszła miłość Ta prawdziwa na zawsze Tak piękna jak tylko ona może być Ty cieszyłaś się wraz ze mną Tak dumny byłem ze swej miłości Lecz oślepiony swą dumą zniszczyłem ją Tą jedną jedyną Prosiłaś, błagałaś walcz o nią Bo warto Lecz ja oślepłem, ogłuchłem W swej dumie zapatrzony Schowałem miłość głęboko W ciemny najdalszy zakątek swego serca Patrzyłaś smutna na głupca Który nie wiedząc co traci Brnie dalej w ciemność życia Gdy potrzebowałaś miłości Nie umiałem Ci jej okazać Gdy bliscy prosili o miłość Nie umiałem jej dać Aż przyszła czarna Pani Zabrała mi Ciebie na zawsze Zabrakło światła które mnie w życiu wiodło Jak latarnia w sztormie statek prowadzi Me życie pochłonął chaos Gasło powoli, zmierzając do końca Znikła gdzieś duma Została pustka Gdzieś w czarnych zakamarkach mego serca Zabłysła iskierka, to ona Zapomniana miłość, tak skrzętnie skrywana Ona znów rozbłysła Lecz komu ją dam Nie ma już dziewczyny, dawno odeszła Została ona, ta niespełniona Świeci jak Ty kiedyś mamo Już teraz wiem, że gdy przyjdzie po mnie Śmierć, ma ostatnia kochanka W oddali ujrzę światełko Pójdę w nie odważnie bo wiem Że będziesz tam mamo Proszę, wybacz i utul mamo
|