Białe obłoki
Białe obłoki jak żagle Płynąc po niebie Wciąż kształty zmieniają Zwierzęciem się stają Po chwili żaglowcem płynącym Obłoki tak zmienne Jak życia koleje Przez lata płynące Jak życie co dzień Monotonne, szarością stargane Z wolna po niebie wędrują Wraz z problemami W burzę wzbierają Gdy słów potokiem Pioruny uderzą, hałasem grzmotu Życie zrujnują Pożogę, ruinę zostawią za sobą Gdy płaczu deszczem Wspomnienia spłyną Nastanie czas ciszy Chwila zadumy W oddali promieniem słońca Nadzieja rozbłyśnie Na szczęścia chwile Zwiastunem będą życia nowego Na gruzach starego Mury domu nowego wzniosą się niebo By po czystym błękicie Nieba naszego Nieskalana biel uczuć czystych Obłoków dwojga serc Płynąć z wolna mogła
|