Chwila slabosci
Nie raz przegrywalem, wygrywalem. Nie obce mi sa lzy bolu, smak zwyciestwa. Na tarczy (niesiony) wracalem aby powstac. Nauczylem sie bedac cierpliwym mestwa.
Z mlodych lat pamietam rozbite kolana, polamane rece, gdy spadalem z drzewa. Ale pamietam tez ten usmiech przez lzy, usmiech niepokory (wspomnien sie zachciewa?).
Tylko jednego sie zawsze strasznie balem. Przyznac sie bedac odwaznym jednak moge. Wspomnien sie balem, tych... co zyja. Zawsze odczuwalem przed nimi trwoge.
13.06.2010
|