Czekajac na brzegu Itaki
Ludzie. Kwiaty. Uzbierane na raty w mej pamięci. Krupier. Czas. Znów ruletką zakręcił i wszyscy święci i zwyczajni, po prostu mili, w jednej małej chwili przesunęli się przez głowę korowodem. Z flotylli samotnych żagli zatrzymałem wzrok swój na podartym. Z dalekich portów powracał. Spracowany. Uparty. Pomyślałem: - Może nikt już o nim tu nie pamięta i szalona tęsknota, jakaś wola nieugięta przez lata sprawiła, że powraca do nas z tułaczki. On - globtroter, penetrator, a my - zwykłe prostaczki tak świata nigdy nie poznamy. Jesteśmy. Czekamy i rokrocznie liczymy wracające do gniazd ptaki. Czemu płaczesz Ulissesie? Wróciłeś do Itaki.
|