Target
Imię nazwisko, PESEL, data urodzenia
Składam się z danych rekordu w bazie
Weryfikacja, aktualizacja. Synteza, analiza
Całokształt informacji, przedział wiekowy
Dobór odpowiednich produktów i usług
Inwestycje w moją przyszłość. Za życia.
Brak spadku w cyklu życia usługi. Po śmierci
Bez potrzeby zbijania obiekcji. Jest pewnym
Mam środki warte inwestycji. Niepokój
Zabezpieczenie przyszłości już teraz
Myślał Pan swojej śmierci?
Zastanawiał się Pan nad tym?
Proponuję spotkanie z konsultantem
Nie dysponuje Pan czasem? Kiedy zatem?
Nie sprzedajemy, czego klient nie potrzebuje
Tylko to, co jest zgodne z jego potrzebami
Jeżeli nie wie. Brak czasu. Obiekcje fałszywe
My mu powiemy co dobre. Obiekcje prawdziwe
Póki żyję, należę do Docelowej Grupy Odbiorów
W świecie, gdzie wszystko produktem, usługą
Od początku życia aż do śmierci czegoś potrzebuję
Będąc jednym z rekordów. Przydatną informacją z bazy
Autorytet
Wiedziesz spokojne, zrównoważone życie
Czas płynie, mam obawy, czy nie przez palce
Życie ucieka mi jak wolno odchodzący pociąg
Nie wsiądę, zostając na pustym peronie chwili
Jak zatem postępować, by mieć świadomość
Godnie spędzonego czasu, wśród żywych
Wobec innych, wobec własnego sumienia
Powiedz, wiesz na pewno
Nie wiesz? Też popełniasz błędy?
Recepta na życie, nie ma takiej apteki
Nikt nie odpowie, mamy swój rozum
Odpowiedzialność
Czy jestem w stanie poddać się wzorcom
By przestać być sobą?
Mogę być lepszy, gdy tor właściwy
Co znaczy lepszy? Co znaczy właściwy?
Wzór w sympatii zyskać może
Czy również w praktyce?
Nie umieraj
Zataczając się we wspomnieniach
Zostawić płaszcz przeszłości po sobie
Nic więcej
Tylko żyć
Bez wzroku na ciało, wnętrze
Bez łez, zwykły spokój
I uśmiech jakby każdy dzień
Był następnym
Dwie dusze myśli, chora i cierpiąca
Twoja odrzucając oczekiwania na wyrok
Moja, bojąc się go przyjąć
Nie mam już mamy
Nie umieraj Tato
Złodziej
Wiele żyć, moc i czasoprzestrzeń
Kolejny poziom do osiągnięcia
Zachód słońca za oknem
A potwór milknie
Pod ostrzem miecza
Powinienem, wiem, inne rzeczy
Ekran, postać, charakter, cechy
Jak Bóg buduję „drugiego” człowieka
Którego jestem niewolnikiem
Utracone chwile ważnych spraw
Rozdrażnienie w momencie ważnej sesji
Primus inter pares, Władca Czasu
Mój czas przestał istnieć
Dla siebie samego
Skarb
Nie mam, widzę u kogoś rzecz pożądaną
Nie przejdę obok z obojętnością
Moc posiadania mi nie pozwala
Lepiej zdobyć i mieć
Za cenę czyjegoś życia?
Mam, Moje. Nieważne że mało warte
Moje, i tylko moje. Nikt mi już nie odbierze
Nie miałem, dlaczego mam nie mieć?
Życie odeszło w cień? Trudno
Mógł oddać
Rzesza rzeczy moja dookoła
Cmentarz sumienia ofiar posiadania
Było minęło, dzisiaj jest moje
Dopóki ktoś mi nie zabierze
Nie spojrzę
Odwracam wzrok, gdy mówisz
Nie jestem w stanie utrzymać go
Na swej Twarzy, bez emocji
Komunikatu ku duszy ….
Twoja Twarz, nie zwracam uwagi
Na to, o czym rozmawiam
Przyzwyczajam się że muszę
Bo oszaleję
Poprawiasz włosy Teraz?
Czy dlatego że Teraz?
Napięcie mięśni Twarzy
Rozluźnienie, w odejściu
Od zachwytu na Twą skórą
Wiem już, że nie spojrzę
Tylko przez sekundę
By odwrócić wzrok
Nie spłonąć w ogniu Twarzy
Twej Twarzy
Twierdza
Gdy słyszysz uwagę kierowaną w swoją stronę
Odwracasz lustro zdarzeń ze słowem na szkle
Niewinna
Każdy, nie ty, przyznanie to porażka
Im więcej racjonalnych argumentów za dowód
Tym większa moc ku uzyskaniu przewagi
„Win – Win” nie możesz przegrać
Znasz lepiej winnych niż samą siebie
Jeżeli jednak słowa trafią w czuły punkt
Zamykasz się w murach Wieży Milczenia
Stoję, oblegam, Twoja obrona, Twój pokój
Każdy może przegrać, nie ty
Między duszą a światem
Sen, spadam z okna zatrzymując się nad ziemią
Głośny stukot do drzwi, otwieram i boję się
Widząc nieznajomą Twarz, dlaczego nie mogę
Zrobić więcej niż umysł podpowiada
Blask świec, piwo, biegnę myślami
Do swego świata, z dala od codzienności
Na skrzydłach wyobraźni tworzę świat
Mój, którego nikt mi nie zabierze
Smutek nad Twoją chorobą, lęk o jutro
Chowany w duszy, modląc się o nasz świat
Uciekam w głąb, muszę wyjść byś mi nie uciekł
Boże … jeszcze nie teraz
Modlitwa
Tobie cierń korony, mnie ciało drutem kolczastym
Ty na krzyżu, mnie w dole pełnym wody, pozostaje
Modlić się o zbawienie moje i oprawców
Za grzechy wszystkich na tej ziemi
Niebezpieczni dla władzy, zbyt wiele możemy
Strach przed własną klęską powodem zatrzymania
Krople łez nieba nad Tobą, nade mną
Krew nieba, płacz dzieci, szum silników do lasu
Odkryj w nas głaz grobu, którego nie na
Zmartwychwstałeś, moje ciało gdzieś w lesie
Musieliśmy umrzeć za siebie i innych
W ostatnich słowach przed strzałem w głowę
”Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie”
Domek
Mały domek na dywanie
Wokół ściany już gotowe
Klocków barwy różnorodne
Tylko drzwi brakuje
Ręka mamy je dostawia
Przeze widać będzie wnętrze
Drzwi otwarte dom otwarty,
Uśmiech dziecka dom gotowy
Wnętrze domu, spokój wnętrza
Mała radość w wielkim sercu
Wnętrze domu niespokojne
Wnętrze dziecka także
Mały domek na dywanie
Ściany razem budujemy
Bym miał radość, spokój w sercu
Co niestety utraciłem
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »