księżycowe natchnienie

lubił patrzeć
gdy przysiadała na parapecie
podziwiając nietuzinkowy księżyc

rozkładał wtedy sztalugi
i błądząc po płótnie marzeń
malował obraz sylwetki
skrytej za kotarą nocy
która napajała go taką czułością
że burza włosów w świetle księżyca
była mu konstelacją gwiazd

nie oczekiwał wtedy zbyt wiele
choć ciało płonęło żarem pustyni
zaklętym w milczących skrzypcach
nawet księżyc ze srebrzystą twarzą
marzył by stać się piórem w jej dłoni
gdy pisała swój kawałek poezji