w poprzek drogi
dzień co zestarzał się szybciej niż dłonie
odbicie w lustrze jakby znajome
śnieg gdy nie stopniał na włosach
księżyc częsty przyjaciel
ojciec co odszedł bez pożegnania
miłość gdy woła oczami syna
wzruszenie ochrypło pożółkło jesienią
co już było jak pierwszy pierwiosnek
sen gdy ostatni zabłądził w bezkresie
cisza - kra spływa rzekami do morza
co już tylko od Ciebie jest mniejsze