Abstynent

Morzem wódki już nie płynę,
nie jestem marnotrawnym synem,
rodzina dalsza oraz bliższa,
dziwi się w każde święta,
gdy pije tylko po pół kieliszka.

Wiem jak alkohol wyniszcza,
cierpi na tym sfera fizyczna,
choć jeszcze bardziej psychiczna.

O samobójczych myślach,
już przestałem rozmyślać,
odnalazłem skutek i przyczynę,
po części sam ponoszę winę.

Zamiast obwiniać rodzinę,
staram się być dobrym synem,
winowajcom przebaczyłem,
bardzo długo się modliłem,
by stanąć przed Bożym Synem
w prawdzie i wyznać swą winę,
chce umrzeć jako abstynent.