Po drugiej stronie lustra Rozdział IX Ucieczka

Autor: 

Rozdział IX Ucieczka
Pod koniec zacząłem się zastanawiać co dzieje się z moim sobowtórami zamkniętymi w szafie. Przyśniło mi się, że pomarli, a jedyny który pozostał przy życiu karmi się ich ciałami. Obudziwszy się postanowiłem zajrzeć do szafy, by zadać kłam moim urojeniom. Jakże się zdziwiłem, gdy zobaczyłem jednego z nich zjadającego wątrobę. Jego ręce i twarz były umazane we krwi. Zachęcał mnie proszącym gestem bym do poczęstowania się. Mnie na ten widok zemdliło. Zatrzasnąłem drzwi szafy i zacząłem wymiotować. Zakręciło mi się w głowie i poleciałem do przodu wprost na lustro. Zatoczyłem się i wszystko zaczęło wirować mi przed głową. Straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem byłem w szpitalu. Wokół mnie było mnóstwo twarzy. Raz po raz ktoś powtarzał, ze nareszcie wyszedłem z tej śpiączki. Nie wiedziałem o co im chodzi. Myślałem, że coś musiało mi się stać. Pewnie znowu Marcin z Pawłem zabrali mnie do szpitala. Czyżbym był już po drugiej stronie?
Nie wierzyłem, własnym oczom. Po chwili zamroczenia znów rozpoznałem znajome twarze. Czyżby to mi się przydarzyło było tylko wynikiem halucynacji ? To co się zdarzyło po tamtej stronie, nigdy nie miało miejsca ? Wśród skupionych wokół mnie twarzy rozpoznałem twarz Marcina i Pawła. Nie patrzyli już na mnie nienawistnym wzrokiem. Kogoś mi jednak wśród tych twarzy brakowało ? Gdzie jest teraz mój sobowtór ? Co oni teraz robią ? Pewnie zamknięci w pokoju obijają się o ściany. Stoją plecami do lustra i śmieją się myśląc, że mają mnie już z głowy. Co to to nie.
Postanowiłem wstać. Byłem jednak za słaby, żeby się podnieść. Paweł z Marcinem wsparli mnie i tak z trudem zdołałem usiąść. Nie pogniewałbym się gdybym w tym momencie był świadkiem ich kłótni. Może nie potrzebują już moich perswazji i zrozumieli moje aluzje do ich kłótni. Czy oni też byli po drugiej stronie ? Czasem zaczynam wątpić czy to były ich sobowtóry. Zresztą najważniejsze dla mnie jest to, że bez nich nie byłoby mnie tutaj. Gdyby mnie nie uratowali z tej rzeki kto wie jak potoczyłyby się moje losy. Będę im za to wdzięczny do końca życia. Do końca życia, czyli do momentu w którym spotkamy się po drugiej stronie. Wiedzcie, że ilekroć po mojej śmierci będziecie patrzeć w lustro – ja będę po drugiej stronie. Wystarczy tylko przejść na drugą stronę, aby się ze mną spotkać.
Ciekawy jestem co w tym momencie robi diabeł? Pewnie szuka kolejnego kandydata na Antychrysta. Ten człowiek z szafy pewnie już zjada resztki swojego towarzysza a niedługo zacznie jeść pewnie siebie. Zresztą to już w tym momencie nie ważne. Odkąd uciekłem, tamten świat przestał mi się kojarzyć z uwięzieniem. W tamtym świecie wreszcie poczułem się wolny. Tutaj nie przyszłyby mi do głowy takie refleksje. Wracając do Nietzschego – nie pretenduje do roli nadczłowieka. Myślę, że udało mi się raczej osiągnąć Nirwanę. Jaki człowiek jest jednak mało skomplikowany ? Byle głód może mu odebrać chęć do życia, natomiast zwykłe jedzenie może mu ją przywrócić. Cóż dopiero, gdy się wie, że można liczyć na innych ludzi. Nie należy lekceważyć żadnych gestów ani spojrzeń. Osobno może niewiele znaczą, ale połączone dają nam wyobrażenie o człowieku, który jest ich autorem. Zapytacie mnie – czy odkryłem receptę na szczęście ? Ja nie musiałem niczego odkrywać. Szczęście leży tuz obok. Wystarczy tylko po nie sięgnąć. Co do mojego profesora od historii podobno widziano go spacerującego z dziadkiem.
Czy miałem zamiar zmyślać ten świat tylko po to, by dokonać podsumowania mojego życia ? Jeszcze tyle lat przede mną. Zanim odejdę na drugą stronę chcę podziękować tym, którzy mnie wspierają za pomoc i wsparcie. Za wszystkie chwile składające się na moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Teraz jadę samochodem mojej siostry ciotecznej, gdy ty uparcie dążysz do zakończenia. Za oknem jest wiosna. Kwitną pierwsze kwiaty. Świat budzi się do życia. Ja siedzę z tyłu w fotelu i myślę nad napisaniem kolejnej książki. Czy w ogóle powstanie i czy mogę mieć jeszcze coś do powiedzenia- tego nie wiem. Najważniejszą wiadomością jest dla mnie to, że mogę odejść z czystym sumieniem, ponieważ wyznałem cała prawdę. Na koniec przeproszę tych, którzy zarzucają mi jakiekolwiek złe czyny. Podziękuję za wszystkie dobre rady i za chwile szczęścia i radości. Poproszę o wyrozumiałość ze strony krytyki i czytelników. Przepraszam za brak talentu i za zbyt bezuczuciowe opisy. Za wszystkie złe oceny jakie wystawiłem któremuś z bohaterów. Jeszcze parę metrów i zajedziemy do domu mojej siostry ciotecznej. Wyjmę, wezmę tornister w rękę i pomaszeruje do domu napisać ciekawsze od tego powiadanie.