Już dawno
Już dawno
Czuję jak kurczy się tchawica.
Jakby pierścień przesuwał się z dołu ku górze,
zaciskając dopływ powietrza.
I ten ból,
jak przy krzyku pełnym goryczy i żalu.
W ramionach narasta siła,
a ręce opadają bezradne.
Cóż mogą , gdy nie da się nic uczynić.
A w górze świeci gwiazda.
Jedna jedyna.
Mruga.
Tylko ona przy mnie trwa
i będzie trwać aż do świtu.
Czy dzień odmieni los,
czy otworzy ścieżkę,
da szansę …
Pobiegłabym ile tchu w płucach,
ile sił w mięśniach.
Bo serce
już dawno przy Tobie.