Niewidoma


Stała pod drzewem, gdy ranek rozpinał,
błękitne niebo i malował zieleń,
wsłuchana w siebie, smukła dziewczyna.
I gdy czekała otulona cieniem,
anioł z gałęzi cicho sfrunął do niej,
wsunął jej w rękę słońca promień złoty.
Poczuła ciepło w delikatnej dłoni,
zanim pojawił się znajomy dotyk.