bez twarzy

przeżyłem emocje
po latach wyciągnięte w pasemka białego śluzu
pijane w bezradności z okruchami lustra
własną podobizną na każdym kroku

pożyczam cień starej wierzby gdy płacze
staję w deszczu gdy nikt nie patrzy
okulary w których odbijają się mało ważne dni

z lękiem szukam w gęstej sierści psa
wilgoci zadeptanego wiatru

co dalej wróżę ze smutku
chociaż nie wiem o czym i czy w ogóle
znajdę jeszcze w każdej następnej myśli
nocy która ukryła moje oczy
w dłoniach