od końca
uśpiłem wieczór cieniem
pełzał źrenicą wyblakły od ciszy
zostawił życzenia
przyjaźnię się z kurzem
szeregiem słów z korca maku
uległe w dotyku odbierają oddech
ciążę pięścią i prośbą
wiatr na bezdechu wysycam mgłą
jak pokot ulegam tylko drugiej stronie
medalu