Poruszone niebo

zastąpiłem ciebie spokojem lasu
jak zając nasłuchuję czas spływa rzeką

dorastam do wysokości chabrów
skrzydeł aniołów co jak motyle
pogodziły dzień z nocą
latając na wysokości oczu

graniczę z cudem ale żyję
cóż może los gdy uwierzę
tym łatwiej gdy mam władzę nad ciszą
palcami które jak korzenie wrastają w światło