Sza
znowu pomyślałem wierszem
deszczem co zebrał się w sobie
zachłysnął wzruszeniem
chłodem przemywam usta
resztkę snu gdzie byłem ciszą
jak ranek który narodził się
z mojej świadomości i został nazwany
kto wie kim była stara wierzba
może dziewczyną która zgubiła serce
i teraz wyciąga dłonie ku wodzie
znowu pomyślałem wierszem
i słońcu w moich oczach
jak odbicie wiatru