Nic nie mów

chowam ciszę obok słowa
zależny od wiatru marzę czy śnię
wciąż przepraszam świat przepadł
nocą przygasł na skraju lasu

zakwitł śnieg różowym świtem
psuję sens przypisując znaczenia
drzewa unoszą chmury kołyszą
gwiazdy zamyślone jak światło

niebo w sercu jak kra co rusz pęka
wzdłuż myśli skupiam się w ich cieniu
jak kamień w twardym bezruchu rankiem
zamienię w sen który otworzy oczy słońcu